Post
autor: Helenka » 01 lut 2009, 20:12
Myślę, że zakres uprawnień komendanta i komendy szczepu zależy zarówno od ustaleń w tymże szczepie, jak i tego, jakie kompetencje komenda hufca delegowała szczepowym.
Oczywiście, szczep powinien stanowić wspólnotę - ale jeśli jednym z zadań szczepowego jest zatwierdzanie planów pracy (taki model panuje w moim hufcu - przykład nie jest więc z kosmosu. Namiestnictwa też działają.), to moim zdaniem szczepowy zainteresowany realizacją planu (a nie przeczytaniem go raz do roku) oprócz odwiedzenia jakiejś zbiórki, powinien zajrzeć też do książki pracy. I myślę, że doświadczony instruktor jest w stanie wiele pomóc, nawet na podstawie lektury (i nawet jeśli nie jest ekspertem od danej metodyki). Oczywiście - wszystko zależy od tego, w jakiej formie i atmosferze "sprawdzanie" się odbywa - ale nie mogę zgodzić się z poglądem o bezzasadności takiego działania. Na obozie czy zimowisku czytam wszystkie książki pracy drużyn co rano - i naprawdę nie czuję się jak nauczycielka sprawdzająca zeszyty.
Myślę, że to, kto z komendy danego szczepu zajmuje się daną rzeczą jest jej wewnętrznym ustaleniem - i nie ma co robić histerii z powodu przeglądania książki finansowej przez osobę formalnie nazywającą się programowcem. Jeśli się na tym zna albo jeśli tak się podzielili kompetencjami - to jak dla mnie ok.
W opisywanym przykładzie problemem są raczej relacje interpersonalne i brak porozumienia (rzeczywistej wspólnoty) niż to, że komenda szczepu ma kilka kompetencji mniej lub więcej.
phm. Helena Anna Jędrzejczak HR
Komendantka Szczepu 23 WDH "Pomarańczarnia"
Hufiec Warszawa Mokotów