dominik pisze:wiesz co dono, nie wiem naprawde po co te zlosliwosci. ale odnoszac sie do tego co napisales.
wiesz ten herroberkomendant ktory placi swoj ZUS z moich skladek to jest swietna sprawa JEZELI nie ma innego wyjscia - bo wole miec komendanta na etacie i miec super zaplecze i preznie dzialajace srodowisko na miejscu niz nie miec komendanta w ogole i nie miec harcerstwa u siebie w miescie lub miec komednanta 70km dalej - i nie miec z nim zadnego tak naprawde pozadnego kontraktu.
Szkoda w ogóle moich słów na dyskusję o zawodowych harcerzach , w tym temacie wszystko wyczerpał Stary Wilk , wykładając kawę na ławę o patologiczności takiego zjawiska , jakim jest "zawodowy komendant" . Ja wolę nie mieć komendanta na etacie , wolę mieć wolontariusza z którym mam świetny kontakt , który mając normalne życie , ruch harcerski traktuje nie jako miejsce pracy , tylko jako miejsce wychowania i kształtowania młodych ludzi . Nie jako urzędniczą machinę z tysiącami nikomu nie potrzebnych referentów , pełnomocników i zastępców i nie jako organizacje pozarządową spędzania wolnego czasu .
dominik pisze:ale na tym samym kursie rowniez ucza ze harcerstwo jest dla mlodych ludzi, a opisy metodyk nie sa z lat 70-80 a wspolczesne, z 2003 (zarzut sikora).
i to co pisze to nie glupota - to FUNDAMENT harcerstwa.
I to jest rzecz , która nas różni . Ty za fundament uznajesz rzeczy niestałe , które zmieniają się jak zawieje wiatr , czyli opisy metodyk , a ja za fundament uznaję metodę samą w sobie , która jak constans w fizyce , nie zmieniła się od czasów pierszego obozu na Brownsea . Nie uznaję żadnych opisów metodyk za aksjomaty , to nie są pisma natchnione ani objawienia , żeby uznawać je za fundament czegokolwiek . Powtarzam raz jeszcze , fundamentem jest metoda , a nie jej opisy
dominik pisze:i tak - mozna sie czuc harcerzem do konca zycia, i zyc wedlug harcerskich idei, ale w wieku 40 lat nie bedziesz bawil sie w GA DE RY PO LU KI na zbiorce druzyny prawda?
Nieprawda. Ja w swoim środowisku Gaderypoluki i inne banialuki wyrzuciłem dawno do lamusa, żeby nie powiedzieć , na śmietnik . Mamy XXI wiek , w którym tego typu wynalazki powodują tylko narażanie harcerstwa na śmieszność
dominik pisze:dono, wcale nie odwrocilem systemu stopnie do gory nogami. po co wstepowac do ZHP jako mlody dzieciak i zedobywac mlodzika? po to ze on jest PRZYSTOSOWANY DO PSYCHOROZWOJU W WIEKU 10-13!
Jakiego psychorozwoju ? Do stopni psychorozwoju ? O czym Ty w ogóle mówisz ? Ruch to nie szkoła , drużyna to nie klasa szkolna , żeby dostosowywać stopnie harcerskie do psychorozwoju . To nie ludzie są dla stopni , tylko stopnie dla ludzi
dominik pisze:...wiec nie wiem dlaczego mowisz ze odworicilem system stopni do gory nogami. tego przeciez ucza na kursach druzynowych.
Serio uczą czegoś takiego ? ;-D Powiedz mi gdzie , będę wiedział na przyszłość , żeby omijać

i nie posyłać tam przypadkiem moich chłopców ;-D
A kończąc z żartami i mówiąc na poważnie , jeśli rzeczywiście jesteś Assistant Scout Leaderem w Northampton , jak jest napisane w Twoim podpisie , to zastanawiam się , czemu do tej pory nie zauważyłeś kilku ciekawych subtelnych różnic brytyjskiego i polskiego skautingu

. Mam na myśli tutaj bardziej elastyczny model zarządzania i to , że brytyjscy skauci traktują metodę skautową jako fundament swojego ruchu

. Szanuję Ciebie , i mam nadzieję , że spotkamy się gdzieś na harcerskim szlaku , żeby w kręgu ognia porozmawiać o bolączkach trapiących nasz ruch harcerski w Polsce

. Zapraszam również na forum Kręgu Płaskiego Węzła , gdzie śmielej można podyskutować o kwestiach tutaj poruszanych
Z duchem puszczy!
PS: Wilku , wszystkie boje edukacyjne skończone

. W Październiku wita Uniwersytet

, a ja sam wracam do aktywnego harcowania
