Post
autor: Patka_69 » 27 maja 2004, 13:47
Mam w głowie jeden cytacik, nie wiem czy ktoś mi to kiedyś powiedział, czy wymyśliłam sama- nie ważne. Brzmi on mniejwięcej tak:
" Ratownictwo dla ludzi , nie dla ratownictwa..."
Dla mnie ratownictwo to sprawa psychiki człowieka, na nic mi apteczka w plecaku skoro nie umiem najzwyczajniej w świecie zapytać kolesia leżącego na ławce "dlaczego pan tu leży? czy coś się stało?"
Naprawde fajnie, że można wygrywać zawody w Ratownictwie...
ale zastanawia mnie jedno....
Czy ktos jeszcze podpisałby się pod moim cytatem i powiedziałby, że HSR nauczyło go pomagania ludziom- bo to jest najważniejsze... czy zwykłej sztuki ratowania.
Jestem najdumniejszym człowiekiem, że nauczono mnie tam wrażliwości no krzywdę innych... chociaz czasami mam chęć pójść na ten kurs i zdać go... to i tak nigdy nie zapomnę, że jestem poprostu dla innych... a nie dla samego w sobie ratownictwa...
Bo to lekarze ratują zycie, my ratujemy pogodę ducha- pomagamy przeżyć trudną chwile... to wszystko.
Piszę to bo gdzie się nie spojże tam biurikracja... i już nawet harcerscy ratownicy zapomnieli o najwyższych wartościach.
A może tych wartości nigdy nie było...?
"By każda mała myśl,
czyn lub słowo,
braterskie było...
Tak iść do celów wielkich."