Po pierwsze przy kilku tysiącach pacjentów na OIOMie w ciągu roku (mając na dyżurze pod opieką od 2-4 pacjentów w stanie ciężkim a nawet krytycznym ), jeżeli by się Druh tak bardzo przejmował, to teraz byłby Druh, mówiąc delikatnie w Szpitalu Psychiatrycznym, a po drugie, jeżeli podczas intubacji, reanimacji, a szczególnie przy pobudzonym ruchowo pacjencie na OIOMie będzie Druh się rozczulał to ten zrobi sobie tylko krzywdę, a Druh będzie stał i patrzył na to.adam240386 napisał:
My szanowni Druhowie jesteśmy harcerzami i nie występuje u nas zjawisko "znieczulicy", lub "przyzwyczajenia". Ratownik medyczy PRM, czy lekarz z ciężkorannymi, rannymi, chorymi pracuje codziennie. Do każdego podchodzi z rutyną (wiem to z autopsji, biorę od czasu do czasu dyżury wolontaryjne w pogotowiu i wierzcie, że czasami podejście personelu do pacjenta jest... conajmniej wątpliwe). My - ratownicy medyczny ZHP - podchodzimy do każdego przypadku jak do "tego pierwszego", zwłaszcza gdy z udzielaniem pomocy nie mamy zbyt często doczynienia. Harcerze - ratownicy - poprostu się przejmują!
To nie znieczulica tylko wiedza i zdecydowanie – rób szybko, albo w ogóle, – bo potem to już nie trzeba – takie zdanie powiedział kiedyś mój ordynator.